Polskie Kraby w natarciu pod Kurskiem. Najlepszy sprzęt ukraińskiej armii

Armatohaubica Krab
Armatohaubica Krab
Źródło zdjęć: © Twitter | technicznybdg
Łukasz Michalik

13.08.2024 19:40

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ukraiński atak w obwodzie kurskim jest prowadzony przez oddziały wyposażone m.in. w broń pochodzącą z Zachodu. Obok pojazdów niemieckich i amerykańskich, w natarciu na terenie Rosji uczestniczy także sprzęt z Polski, w tym również armatohaubice Krab. Co sądzą o nich Ukraińcy?

Polskie armatohaubice Krab to jeden z kluczowych systemów artyleryjskich, dostarczonych Ukrainie w ramach wsparcia po rosyjskiej napaści w 2022 roku. Obok 54 egzemplarzy przekazanych przez Polskę w charakterze pomocy, Ukraina kupiła kolejne 54 armatohaubice.

Ze względu na kwotę i skalę zamówienia jest to największa umowa eksportowa polskiej zbrojeniówki, większa nawet od malezyjskiego zamówienia na 48 czołgów PT-91M z 2003 roku. Łącznie Ukraina otrzymała lub otrzyma 108 Krabów – to więcej, niż użytkuje obecnie Wojsko Polskie.

Polskie armatohaubice zostały dostrzeżone wśród sprzętu, który bierze udział w ukraińskim natarciu w obwodzie kurskim. Do ataku na Rosję Ukraina przeznaczyła dobrze wyposażone i doświadczone brygady, użytkujące m.in. niemieckie bojowe wozy piechoty Marder 1A3, amerykańskie kołowe transportery Strykerpolskie Rosomaki.

Wśród biorących udział w ataku czołgów, obok ukraińskich T-64BW, walczą także przekazane przez Polskę PT-91 Twardy, charakteryzujące się niższą masą od czołgów z Zachodu. Według nowych doniesień z frontu, polski sprzęt reprezentują także armatohaubice Krab.

Jak Ukraińcy oceniają Kraba?

Jest to broń bardzo wysoko oceniana przez Ukraińców. Jak podkreślał były ambasador Ukrainy w Polsce, Wasyl Zwarycz, "armatohaubice Krab naprawdę zmieniły sytuację na froncie".

Wtórował mu ukraiński oficer o pseudonimie Rym: "Mogę oceniać je wyłącznie pozytywnie (...) Tworzone są kompleksy zwiadowczo-ogniowe, w których skład wchodzi armatohaubica Krab, pilot drona i obserwator. Te trzy komponenty na froncie działają po prostu idealnie".

Obok pochwał zdarzają się jednak także głosy krytyki. Ukraiński artylerzysta Andrij Kobzar, mający doświadczenia z różnymi zachodnimi systemami artyleryjskimi, nazwał Karaba konstrukcją "niedokończoną, nieprzemyślaną i bardzo surową". Skrytykował zarazem niski poziom ochrony, zapewnianej przez pancerz polskiej armatohaubicy.

AHS Krab na wojnie w Ukrainie

Na pozytywne opinie Kraby zasłużyły m.in. dlatego, że są w stanie bezproblemowo strzelać amunicją kalibru 155 mm od różnych dostawców, z ładunkami miotającymi o różnej charakterystyce i jakości, co w przypadku zachodniego sprzętu stanowi niekiedy problem.

Atutem Krabów jest także wysoka niezawodność, będąca – częściowo – pochodną braku automatu ładowania. W warunkach frontowych, gdzie staranna konserwacja i zachowanie norm eksploatacyjnych nie zawsze są możliwe, stanowi to cenną zaletę.

Wielomiesięczne walki ujawniły również inną zaletę Krabów – bardzo wysoką jakość wykonania luf. Dzięki niej uczestniczące w intensywnych walkach Kraby, mimo wystrzelenie tysięcy pocisków (fabryczna norma przewiduje wymianę lufy po 1500 wystrzałów) nadal zachowują wysoką celność, pozwalając na nieprzerwaną eksploatację.

Polskie armatohaubice stały się jednym z ważnych celów dla rosyjskiej artylerii i amunicji krążącej, jak bezzałogowce z rodziny Łancet. W rezultacie do tej pory bezpowrotnemu zniszczeniu uległo 27 lub 28 dostarczonych przez Polskę Krabów.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski
Zobacz także